Tak zwana „fotografia uliczna” spełniła dla mnie w czasie lockdownów funkcję odskoczni od zamknięcia w małym mieszkaniu. Codzienne nieprofesjonalne próby stopniowo zaczęły układać się w quasi-projekty: o warszawskim bazarze na Kole, o pandemicznej oazie kolektywnej pracy w BUWie, ale także fotoreportaż z protestu przeciwko homofobicznej narracji rządu i brutalności Policji. Powolnemu doskonaleniu warsztatu zaczęła towarzyszyć refleksja jak ten nowy tryb przedstawiania – ale też narzędzie poznawcze – włączyć i wykorzystać w pracy badawczej.

O ile obrazy zbierane i wytwarzane w trakcie badań społecznych dawno uznano za wartościowy materiał dla analiz, mniej oczywiste jest traktowanie ich jako pełnoprawnego efektu badań – komplementarnego wobec innych trybów socjologicznej konstrukcji i reprezentacji badanych zjawisk lub wręcz mogącego funkcjonować samodzielnie. Niewykorzystany wydaje się też potencjał materiałów wizualnych w komunikacji naukowej, dydaktyce i popularyzacji wiedzy. Gęsty, plastyczny konkret fotografii lub klipu wideo może z powodzeniem pełnić rolę zakorzenienia dla abstrakcyjnych uogólnień lub nowych pojęć.

Przedstawione uwagi będą ugruntowane w dwóch projektach łączących badania biograficzne, dyskursywne i wizualne. Pierwszy, powstał na bazie nieanonimowych autobiograficznych wywiadów narracyjnych z uznanymi artystami współczesnych sztuk wizualnych. Drugi – na bazie wywiadów z wychowanymi w Polsce Polakami pochodzenia afrykańskiego (Afropolakami). Z uwagi na funkcjonowanie ciemnej skóry jako widzialnego znaku odmienności i podstawy rasizacji, w drugim projekcie zdecydowałem się włączyć do badań komponent wywiadu fotograficznego (photo-elicitation interview) na bazie prywatnych zdjęć rodzinnych i zdjęć w mediach społecznościowych. W razie zgody rozmówców wykonuję również dokumentację miejsca zamieszkania i serię portretów środowiskowych.

Prezentacja będzie próbą ujawnienia warsztatu: rozterek i trudności terenowych, tym prawnych i etycznych (jak w przypadku fotografowania przedstawicieli dyskryminowanej mniejszości), ale także technikaliów analizy materiałów wizualnych, czy zsynchronizowanych transkrypcji, nagrań audio i wideo wywiadów.

Kontekstem wystąpienia będą również inicjowane podczas lockdownów projekty badawcze o życiu codziennym w czasie pandemii, opierające się na zdalnym zbieraniu dokumentacji fotograficznej.

Wobec amatorskiej nostalgicznej rejestracji codzienności, wizualnej komunikacji i autoprezentacji online nie należy stosować tych samych estetycznych kryteriów, co do fotografii artystycznej czy reporterskiej. Badania z komponentem wizualnym nieraz ignorowały jednak fakt, że sprawne posługiwanie się medium wizualnym wymaga szerokiego zestawu umiejętności technicznych i praktycznych możliwych do wyrobienia tylko w trakcie długotrwałego rozmyślnego treningu (deliberate practice). Mowa tu nie tylko o obsłudze aparatu, selekcji, edycji, prezentacji i archiwizacji zdjęć. To także techniki kompozycji, zmysł obserwacji czy specyficzny stan uważności, rytuał interakcyjny kontaktu z modelami w czasie sesji lub sytuacji ulicznej. Współcześni artyści mówią wręcz o szczególnym języku wizualnym o własnej gramatyce i składni, który da się przetłumaczyć, którego można się nauczyć i go nauczać, i przy pomocy którego można sensownie porozumiewać się a nawet spierać.

Oko fotografa szuka satysfakcjonujących relacji kształtów w kadrze, intensywnych plam barw, kontrastów kształtów i kolorów, zawiesza się na twarzach młodych i konwencjonalnie ładnych, na tym co rzadkie i wyjątkowe. Oko socjologa może szukać raczej tego co dominuje, tego co typowe, co reprezentatywne lub co nasyci jak najszersze spektrum różnorodności zjawisk. Także tego, co rezonuje z dyskusjami dyscypliny i co uruchamia indukcyjno-dedukcyjny proces wypracowywania teorii.
Są to skłonności wyraźnie rozbieżne. Jednak zaprzęgnięcie w pracy badawczej obu może odkryć, że są one zarazem komplementarne – współdziałają w twórczym napięciu.