Trudność w rozważaniu alternatywnych wizji dobrego życia wydaje się wynikać przede wszystkim z rozmaitych obciążeń ostatnich dekad. Chodzi o obciążenia dwojakiego rodzaju. Z jednej strony są to kryzysy finansowe, wzrost nierówności, ubóstwo, zapaść w usługach publicznych, zanikanie klasy średniej, osłabienie demokracji i dominacja ekspertyzy. Z drugiej zaś rozczarowanie dotychczasowymi wizjami przyszłości – akceleracjonizmem, tranzycją ekologiczną czy transhumanizmem. Nieufność wobec rozwijanych na przełomie wieków projektów przyszłości bierze się zarówno z gwałtownego zderzenia się z aktualnymi kryzysami, w których pragnienie przetrwania unieważnia ideały mądrościowe i etyczne, jak i z niepewności, czym miałoby być wypełnione przyszłe dobre życie. Dyskutowany w ostatnich latach postulat dochodu podstawowego może być punktem wyjścia do rozważań dotyczących tego, jakie warunki muszą być spełnione, by rozpocząć debatę o alternatywnych wizjach życia. Trzeba zatem najpierw odpowiedzieć sobie na kilka pytań: kto ma prawo inicjować i przewodzić takiej debacie? w czyim imieniu główni aktorzy przedstawiają alternatywne rozwiązania? jakie diagnozy przyjmują za punkt wyjścia i jakie problemy mają rozwiązać alternatywne projekty umowy społecznej? czy przełamują podział na elity i „resztę” społeczeństwa?