Zarządzanie kryzysem w obszarze zdrowia publicznego pokazało, jak ważnie jest nie tylko czerpanie z wiedzy eksperckiej przez organy decyzyjne. Istotnym okazał się również sposób komunikowania ustaleń ekspertów w sposób, który buduje zaufanie szerokich grup społecznych. Okoliczność pandemii koronawirusa stała się wielkim laboratorium komunikacji naukowej. Można zakładać jej kluczowe znaczenie w skuteczności wdrażanych strategii walki z wirusem, między innymi w zakresie realizacji programów szczepień (opartych w dużej mierze na nowym typie szczepionki).

Literatura wskazuje, że efektywna komunikacja naukowa wymaga partycypacji obywateli i dzieje się przy możliwie aktywnym udziale nie-profesjonalistów w dyskusji na temat rozwoju nauki i rozwiązań technologicznych (e. g. Wynne 1992; Trench 2008, Wilkinson et al. 2011). Jednak praktyka komunikacji naukowej znajduje się w trudnym położeniu pomiędzy dążeniem do partycypacyjności nie-naukowców, a oczekiwaniem sprawnego wdrażania rozwiązań, które dokonuje się m. in. dzięki postępującej specjalizacji i profesjonalizacji badań, niedostępnych dla laików. Kontekst działania pod presją czasu stał szczególnie widoczny właśnie w obliczu pandemii, gdzie w krótkim czasie potrzebne są ścisłe rekomendacje eksperckich zespołów naukowych. Praca naukowców w tym okresie spotkała się ze szczególnym zainteresowaniem i w tym sensie możemy przyjąć, że działa się „publicznie”. Wartym zbadania wydaje się, czy nauka jako instytucja społeczna jest gotowa na bieżące prezentowanie badań, strategii, rekomendacji, które dla szerokiego odbiorcy wymagają uzasadnienia i mogą zostać zakwestionowane.
W wystąpieniu zostanie zaprezentowana szczegółowa analiza inicjatywy „Koronawirus na celowniku” realizowanej przez Centrum Nauki Kopernik, polegającej na spotkaniach z naukowcami w czasie pandemii covid-19. Przeanalizowano m.in. tematy, strukturę spotkań, sposób prezentacji naukowców, formę udziału uczestników.
W przebadanych spotkaniach udział nie-ekspertów ograniczał się raczej do biernego słuchania w poszukiwaniu potwierdzenia lub zaprzeczenia funkcjonujących w przestrzeni publicznej hipotez. Rzadko pojawiają się pytania o nowe ścieżki badawcze, mało jest miejsca na podejmowanie dyskusji. Eksperci, mimo że pracują nad zagadnieniami budzącymi publiczne zainteresowanie, bardzo oszczędnie pokazują kulisy i codzienną praktykę swoich badań. Przekłada się to na utrzymywanie ścisłego podziału na tych, którzy są „licencjonowanymi przewodnikami” po ustaleniach konkretnej dyscypliny badawczej i tych, którzy potrzebują „prowadzenia”. Nauka jest przedstawiona jako instytucja wymagająca zaufania, by działać skutecznie. Wydaje się zatem, że konieczność sprawnego podejmowania decyzji tworzy sytuację, w której naukowcy decydują się raczej na redukowanie wielogłosu przestrzeni informacyjnej, niż na niuansowanie przekazu poprzez odsłanianie jak najwięcej z badawczo-eksperckiej kuchni.
W tym kontekście próbujemy podejmować refleksję nad możliwymi kierunkami demokratyzacji nauki przez komunikację naukową. Powinna polegać na budowaniu podmiotowości nie-ekspertów, czy raczej na tworzeniu warunków do skutecznej „nawigacji” po przestrzeni wypełnionej informacjami różnej jakości? Czy komunikacja naukowa ma narzędzia by przebić się przez bariery tworzone przez zaśmieconą przestrzeń informacyjną utrudniającą prowadzenie konstruktywnego dialogu?