Współczesne sposoby afirmacji idei gospodarki kreatywnej analizować można zarówno w kategoriach zagadnienia komunikacyjnego, jak i antropologicznego. Tak rozumiana formuła eksploracyjna obejmuje różne strategie analityczne – przykładowo – socjolingwistyczne badania wzorów mówienia i pisania o przemysłach kreatywnych obecne w komunikacji publicznej oraz antropologiczne analizy niedyskursywnych elementów rzeczywistości powiązane z infrastrukturą sektora kreatywnego i rozwojem innowacji. Ideę gospodarki kreatywnej odnajdziemy w dyskursie, ale też w projektach przestrzeni „sprzyjającej inspiracji i rozkwitowi współpracy”: sposobach organizowania „infrastruktur innowacji” („kreatywnych klastrów”, „inkubatorów przedsiębiorczości”, centrów nauki i sztuki), kształcie i strukturach „oddolnej” gospodarki (lokalach dla kreatywnych, powierzchniach co-workingowych, siedzibach początkujących start-upów) czy strategiach rewitalizacji architektury postindustrialnej i sposobach wykorzystania kultury w rozwoju miast. Wszystkie te elementy współtworzyć mają twórczą atmosferę i odpowiednie dla modernizacyjnej rewolucji genius loci. „Kreatywny ekosystem” staje się pożądaną figurą architektoniczną współczesnego świata, zastępując w tym klasyczne fundamenty przestrzenne nowoczesności, takie jak zmechanizowana fabryka czy modernistyczny biurowiec.
Korzystając z instrumentarium socjologii architektury, antropologii kulturowej i analizy dyspozytywu wystąpienie problematyzuje praktyki, artefakty i rozwiązania organizacyjne, które potraktować można jako fizyczny kontekst współczesnych narracji modernizacyjnych skupionych wokół tworzenia i innowacjonizmu. Tak rozumiana perspektywa lokuje się w obrębie kontrdyskursów sceptycznych wobec wizji gospodarki opartej na wiedzy oraz szuka możliwości zdystansowanej analizy publicznie rozpowszechnionych wyobrażeń o środowisku pracy „klasy kreatywnej”.
Na szczególną uwagę zasługują narracje skupione wokół rzekomo emancypacyjnego potencjału „kreatywnego ekosystemu”. „Architekturę kontroli” – łączoną często z modernistycznym funkcjonalizmem i typowymi dla niego biurami – przeciwstawia się dziś „architekturze wyzwalającej energię i kreatywność”, która ma służyć uwłasnowolnieniu nowoczesnych podmiotów. Architektura dyscyplinarna – dobrze rozpoznana za sprawą analizy różnych wariantów panoptyzmu – traktowana jest jako anachroniczny przeżytek. Projektowane z myślą o creative class środowisko, jak twierdzą jego promotorzy, pomóc ma efektywnie połączyć kreatywność kulturalno-artystyczną z kreatywnością technologiczno-gospodarczą, a nowo zdefiniowanej klasie społecznej dostarczyć pożądanej autoidentyfikacji. Definiowana w ten sposób przestrzeń pomóc ma w „emancypacji życia zawodowego”, „wyzwalaniu inwencji”, „uruchamianiu ukrytych energii”, „otwarciu umysłu” czy „budowie twórczej atmosfery”.
Pogłębione studia przestrzeni gospodarki kreatywnej dają jednak szansę na pokazanie, że nie są to miejsca „zorientowane na wolność”. Jak pisze Jens Dangschat, „architektura i design używane są jako image, by osiągnąć cele ekonomiczne”. „Kreatywny ekosystem” ma przede wszystkim zadbać o entuzjazm dla twórczej pracy i wysoki poziom motywacji do nieszablonowych osiągnięć. To architektura zorientowana na styl i doznania, której symbolika odsyła zazwyczaj do bodźców estetycznych, szukając związku między stymulującym pracowników miejscem a innowacjami. Przyjemność wynikająca ze spędzania czasu w „twórczym szumie” inkubatorów biznesu jest częścią nowych sposobów motywowania pracowników na czele z obietnicą poszerzenia sfery autonomii, która ma być środkiem do zawodowej i osobistej samorealizacji. Jeżeli potraktować przestrzenie pracy gospodarki kreatywnej w kategoriach „aparatu”, „maszyny” bądź „urządzenia” typowego dla reguł społeczeństwa wiedzy – idąc tropem Heideggera, Foucaulta i Agambena – to okazują się one skutecznym instrumentem wytwarzającym „użyteczne” i społecznie „przydatne” podmioty wyposażone w stosowne poczucie podmiotowości.