„Niewyjechani” to termin, jakim jedna z naszych rozmówczyń określa osoby, które – podobnie jak ona – doświadczyły kampanii antysemickiej lat 1967-1968 i nie wyjechały z Polski. Współprowadzę interdyscyplinarne badania jakościowe na temat tej właśnie grupy, oparte m.in. na wywiadach biograficznych, kwerendzie archiwalnej i wspomnieniowych tekstach kultury. W swoim wystąpieniu chciałabym pokrótce przedstawić te wątki z przeprowadzonych dotąd badań, które dotyczą: 1. konieczności odniesienia się do migracji we własnym doświadczeniu biograficznym, w którym migracji bezpośrednio nie ma, 2. kapitału migracyjnego, 3. wymuszonej liminalności. Moje wystąpienie będzie mieć charakter krótkiego raportu z wycinka badań empirycznych i zarysowania wniosków.
Doświadczenie migracji poszkodowanych podczas tzw. Marca 68 – Żydów i Żydówek, a także osób, które nie miały wówczas tożsamości żydowskiej, ale w akcie wrogości zostały jako Żydzi napiętnowane przez polskie społeczeństwo – jest ciągłym puntem odniesienia dla „niewyjechanych”. Dzieje się tak między innymi dlatego, że tzw. emigrantom/emigrantkom marcowym poświęcono już kilka badań, publikacji nie tylko o charakterze naukowym, ale także wspomnieniowym i beletrystycznym, oraz filmów i przedstawień teatralnych. Rodzi to pytanie o kwestię reprezentacji, ważną na przykład w kontekście upamiętnień antysemickich prześladowań: czyje doświadczenie tamtych wydarzeń uważane jest za „modelowe” i dlaczego. Rodzi to także pytanie o migrację jako element biografii i jej narratywizacji: na ile migracja może być takim elementem właśnie na zasadzie doświadczenia odrębnego? Sugeruje to już sama kategoria „niewyjechania” stosowana współcześnie, po ponad 50 latach.
Upraszczając, mamy jedno wydarzenie historyczne o charakterze przemocowym i dwie różne strategie przetrwania: wyjazd z Polski lub pozostanie w kraju. Co decydowało o niepoddaniu się wygnaniu? Jakie atrybuty były niezbędne, by wyjechać, a jakie – by zostać? Co sprawiało, że niektórzy nawet nie rozważali możliwości przeprowadzki do innego kraju, podczas gdy inni nie widzieli możliwości pozostania w Polsce? Trzymając się kategorii kapitału, czy była to kwestia określonych deficytów, czy raczej określonych zasobów? A może jednego i drugiego?
Wreszcie, interesuje mnie specyficzna sytuacja liminalna: stan zawieszenia, określany przez naszych rozmówców i rozmówczynie terminem „siedzenia na walizkach”, który trwał wiele miesięcy. Stan spowodowany równoległymi: koniecznością i niemożnością podjęcia decyzji o wyjeździe lub pozostaniu, a także ciągłą obserwacją, na ile przemoc nasila się lub wygasa, by w końcu taką decyzję podjąć.